Z zachwytem spojrzał na zamek.
,,No... musi być bogaty!'' - Pomyślał Bacari poprawiając bandanę na twarzy.
Szkoda tylko że on i reszta przyszli tu aby zabić cel...
Z budynku wyszła młoda kobieta. Ukryty Bacari wiedział że to cel.
,,Całkiem ładna ale nie w moim typie..." - Pomyślał i westchnął.
Z uwagą się jej przyglądał. Poszła. Pobiegł po cichu i ostrożnie. Gdy była do niego obrócona tyłem, skoczył i wbił jej sztylet w kark. Zmarła na miejscu. Odszedł. Na Łzie pogalopował przez Araluen. Wrócił. Powiadomił pracodawcę i dostał zapłatę. Z westchnieniem (po policzeniu hajsu) usiadł na łóżku. Chwile podrzemał. Potem obudził się. Ukradł swoje pieniądze z hotelu i wyruszył w dalszą drogę.
(Wiem, miało być jak pozwolicie. Ale niech stracę...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz