piątek, 19 czerwca 2015

Akt 6

Autor: Brak pomysłu bardzo ale to bardzo boli...
...............


- I tak oto zakończyłam żywot... - mruknęła biała lisica z niebieskimi włosami i granatowymi skrzydłami.
- Wow! - Westchnął fioletowy królik - A ja zostałem tylko zabity... 
- Bonnie... - Odpowiedziała kura. - Nie twoja wina...
- On to wie, Chica. - Mruknął lis-pirat. 
- A kto stąd nie został zabity? - Spytała lisica.
Odpowiedziało milczenie...
Naoko westchnęła.
Już 2 miesiące...
Od śmierci.
Zero wiadomości o ojcu.
Lisica posmutniała wyraźnie.
- Nie smutaj się... - Powiedział Freddy - Wszyscy się wydostaniemy, Nivel.

.............






Dodatek z drugiego opowiadania:
Akt 1
Tawerna... lubił je jednak zawszę są za niskie. Walnął głową w sufit. Jęknął. Musiał kucac. Ale w tawernach... Tak jednak łatwiej znaleźć pracodawcę... jest. ,,Ktoś chcę najemnego zabójcę? Proszę, oto ja!" - Pomyślał Bacari - ,,Najlepszy z najlepszych!"
I już po chwili nie dość że dostał piwo gratis to jeszcze hajs.
(Kto wie z czego to?) 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz