Czy gdybyś został zabity i schowany do stroju skrzydlatego lisa byłbyś szczęśliwy?
...Cóż, jeśli tak, jesteś jak On. A jeśli nie... wiesz jak się czuję.
To, co mnie spotkało, dotknęło też parę innych osób. Frederika, Wandy, Toma i Seana. Cóż, dziś są znani jako Freddy, Chica, Bonnie i Foxy.
Robi mi smutno gdy patrzę na te dusze... my widzimy się tak, jak widziano nas przed śmiercią. Oni jako dzieci, ja jako dorosła.
A co do historii... po tym co zrobił poszłam tam. Śledził mnie i ja o tym wiedziałam. Uciekałam przez zboczeńcem. Wpadłam do domu strachów. Gnał za mną jak fioletowy cień.
Chciał mnie... ech.
Nagle wszystko zaczęło się kręcić. Upadłam. Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Scott tam był, patrzał na mnie. Wołałam by mi pomógł ale on... on rzucił we mnie jakąś rzutką. Poczułam ból a potem nic. Zaczęłam się unosić, widząc jednak...
...
Vincent wpadł do pokoju. Za nim była policja. Zaczął coś krzyczeć do tego psychopaty. On rzucił w niego kolejną rzutką, ale tamten złapał ją w locie. i odrzucił. Wbiła się głęboko robiąc z wroga jednorożca. Do Vincenta dotarło co zrobił. Schował się do starego kostiumu. Policja go minęła ale coś poszło nie tak. Zatrzaski zatrzasnęły się na fioletowłosym. Ginął w mękach a potem królik zaczął się ruszać. Ożył, nie wiem jak ale Vincent ożył. I kretyn schował moje ciało do tego czegoś. Powróciłam w postaci animatronika z nieziemską ochotą zabicia Vinca,
piątek, 16 października 2015
piątek, 19 czerwca 2015
Akt 6
Autor: Brak pomysłu bardzo ale to bardzo boli...
...............
- I tak oto zakończyłam żywot... - mruknęła biała lisica z niebieskimi włosami i granatowymi skrzydłami.
- Wow! - Westchnął fioletowy królik - A ja zostałem tylko zabity...
- Bonnie... - Odpowiedziała kura. - Nie twoja wina...
- On to wie, Chica. - Mruknął lis-pirat.
- A kto stąd nie został zabity? - Spytała lisica.
Odpowiedziało milczenie...
Naoko westchnęła.
Już 2 miesiące...
Od śmierci.
Zero wiadomości o ojcu.
Lisica posmutniała wyraźnie.
- Nie smutaj się... - Powiedział Freddy - Wszyscy się wydostaniemy, Nivel.
.............
Dodatek z drugiego opowiadania:
...............
- I tak oto zakończyłam żywot... - mruknęła biała lisica z niebieskimi włosami i granatowymi skrzydłami.
- Wow! - Westchnął fioletowy królik - A ja zostałem tylko zabity...
- Bonnie... - Odpowiedziała kura. - Nie twoja wina...
- On to wie, Chica. - Mruknął lis-pirat.
- A kto stąd nie został zabity? - Spytała lisica.
Odpowiedziało milczenie...
Naoko westchnęła.
Już 2 miesiące...
Od śmierci.
Zero wiadomości o ojcu.
Lisica posmutniała wyraźnie.
- Nie smutaj się... - Powiedział Freddy - Wszyscy się wydostaniemy, Nivel.
.............
Dodatek z drugiego opowiadania:
Akt 1
Tawerna... lubił je jednak zawszę są za niskie. Walnął głową w sufit. Jęknął. Musiał kucac. Ale w tawernach... Tak jednak łatwiej znaleźć pracodawcę... jest. ,,Ktoś chcę najemnego zabójcę? Proszę, oto ja!" - Pomyślał Bacari - ,,Najlepszy z najlepszych!"
I już po chwili nie dość że dostał piwo gratis to jeszcze hajs.
(Kto wie z czego to?) I już po chwili nie dość że dostał piwo gratis to jeszcze hajs.
sobota, 6 czerwca 2015
Akt 1
Tawerna... lubił je jednak zawszę są za niskie. Walnął głową w sufit. Jęknął. Musiał kucając. Ale w tawernach... Tak jednak łatwiej znaleźć pracodawcę... jest. ,,Ktoś chcę najemnego zabójcę? Proszę, oto ja!" - Pomyślał Bacari - ,,Najlepszy z najlepszych!"
I już po chwili nie dość że dostał piwo gratis to jeszcze hajs.
I już po chwili nie dość że dostał piwo gratis to jeszcze hajs.
czwartek, 4 czerwca 2015
Prolog
Z zachwytem spojrzał na zamek.
,,No... musi być bogaty!'' - Pomyślał Bacari poprawiając bandanę na twarzy.
Szkoda tylko że on i reszta przyszli tu aby zabić cel...
Z budynku wyszła młoda kobieta. Ukryty Bacari wiedział że to cel.
,,Całkiem ładna ale nie w moim typie..." - Pomyślał i westchnął.
Z uwagą się jej przyglądał. Poszła. Pobiegł po cichu i ostrożnie. Gdy była do niego obrócona tyłem, skoczył i wbił jej sztylet w kark. Zmarła na miejscu. Odszedł. Na Łzie pogalopował przez Araluen. Wrócił. Powiadomił pracodawcę i dostał zapłatę. Z westchnieniem (po policzeniu hajsu) usiadł na łóżku. Chwile podrzemał. Potem obudził się. Ukradł swoje pieniądze z hotelu i wyruszył w dalszą drogę.
(Wiem, miało być jak pozwolicie. Ale niech stracę...)
,,No... musi być bogaty!'' - Pomyślał Bacari poprawiając bandanę na twarzy.
Szkoda tylko że on i reszta przyszli tu aby zabić cel...
Z budynku wyszła młoda kobieta. Ukryty Bacari wiedział że to cel.
,,Całkiem ładna ale nie w moim typie..." - Pomyślał i westchnął.
Z uwagą się jej przyglądał. Poszła. Pobiegł po cichu i ostrożnie. Gdy była do niego obrócona tyłem, skoczył i wbił jej sztylet w kark. Zmarła na miejscu. Odszedł. Na Łzie pogalopował przez Araluen. Wrócił. Powiadomił pracodawcę i dostał zapłatę. Z westchnieniem (po policzeniu hajsu) usiadł na łóżku. Chwile podrzemał. Potem obudził się. Ukradł swoje pieniądze z hotelu i wyruszył w dalszą drogę.
(Wiem, miało być jak pozwolicie. Ale niech stracę...)
Pytanie.
Tak jak w tytule. Chcecie (na tym samym blogu) drugie opowiadanie? Mam pomysł. Po za tym sorry że nie ma ostatnio aktów wszak cierpię na brak pomysłów.
Na dodatek specjalny Nivel.
Na dodatek specjalny Nivel.
niedziela, 19 kwietnia 2015
Akt 5
Wyszłam z budynku pracy i krzyknęłam ,,Fuck Yea!!!" I zaczęłam tańczyć. Ludzie w okolicy zaczęli się na mnie lampić więc się szybko uspokoiłam. Szybkim krokiem skierowałam się do domu gdy nagle zorientowałam się że nie wzięłam kapelusza. Skierowałam się w stronę tego budynku gdy ktoś
mnie złapał za nadgarstki i zatrzymał. Perfekcyjnie kopnęłam tą osobę w krocze nawet nie patrząc kto to ani jakiej jest płci. Obróciłam się niemal z szybkością światła. To był
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Ten facet!
Zdrapka! Zdrap żeby się dowiedzieć kto to był!
-Co ty tu robisz?! -Wrzasnęłam.
Spojrzał na mnie, jęknął i powoli się podniósł. Łypałam na niego groźnie z pode łba. Powoli się podniósł.
-Przepraszam za to najście. Nazywam się Vincent Cagna i jestem tu by cie ostrzec. - Powiedział nieco urażony.
Wzruszyłam ramionami.
- Po co chcesz mnie przed czymś ostrzegać?
Vincent zrobił smutny uśmiech. Z tym psychopatycznym wyrazem.
- Ponieważ tam gdzie idziesz niechybnie zginiesz. -Zrymował
Zastrzygłam uszami i uśmiechnęłam się zawadiacko.
-Niedawno tam byłam i jakoś NIC mi się nie stało.
Przekręcił głowę i spojrzał na moje uszy.
- On się taki robi dopiero gdy jest 17:00 - pokazał mi na zegarek. Była 16:56. - więc radze ci się śpieszyć!
Obróciłam się na piecie jednak nie biegłam. Powolutku kroczyłam przed siebie. On nie będzie mi rozkazywał.
mnie złapał za nadgarstki i zatrzymał. Perfekcyjnie kopnęłam tą osobę w krocze nawet nie patrząc kto to ani jakiej jest płci. Obróciłam się niemal z szybkością światła. To był
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Ten facet!
Zdrapka! Zdrap żeby się dowiedzieć kto to był!
-Co ty tu robisz?! -Wrzasnęłam.
Spojrzał na mnie, jęknął i powoli się podniósł. Łypałam na niego groźnie z pode łba. Powoli się podniósł.
-Przepraszam za to najście. Nazywam się Vincent Cagna i jestem tu by cie ostrzec. - Powiedział nieco urażony.
Wzruszyłam ramionami.
- Po co chcesz mnie przed czymś ostrzegać?
Vincent zrobił smutny uśmiech. Z tym psychopatycznym wyrazem.
- Ponieważ tam gdzie idziesz niechybnie zginiesz. -Zrymował
Zastrzygłam uszami i uśmiechnęłam się zawadiacko.
-Niedawno tam byłam i jakoś NIC mi się nie stało.
Przekręcił głowę i spojrzał na moje uszy.
- On się taki robi dopiero gdy jest 17:00 - pokazał mi na zegarek. Była 16:56. - więc radze ci się śpieszyć!
Obróciłam się na piecie jednak nie biegłam. Powolutku kroczyłam przed siebie. On nie będzie mi rozkazywał.
sobota, 18 kwietnia 2015
piątek, 17 kwietnia 2015
Akt 4
Przed budynkiem stał jakiś człowiek. Był ubrany jak cyrkowiec a dokładniej magik.... Ku*wa ktoś mówił żebym tak nie opisywała każdego kogo spotkam! Więc macie tu jego pie****** zdjęcie!
Scott |
- Buongiorno - powiedział. - Ty pewnie jesteś Nivel ?
- Buongiorno - Odpowiedziałam grzecznie - Tak jestem Nivel.
Facet przez chwile przyglądał się moim uszom i ogonkowi. Grrr! Jak ja nienawidzę tych dwóch!
- W takim razie zapraszam do mojego gabinetu. - Powiedział w końcu.
To mnie zatkało. Czyli to jest mój szef ? No nieźle! Kto ubiera się tak do pracy ?
Bez gadania poszłam za szefem. Doszliśmy (poprzez cholernie upiorny korytarz) do jego gabinetu. Był to mały pokoik. Sullo scaffalewł. (Włoski: Na półce ) leżały jakieś gazety. Bez ociągania sięgnęłam po jedną z nich. Scott, jak mi się przedstawić szef, od razu mi ją zabrał.
- nie nie nie tego nie dotykamy. -Powiedział jak do dziecka albo psa. Przy tym machał tak palcem. Położył gazety na najwyższej z półek a że był on naprawdę wysoki za nic nie mogłabym dosięgnąć.
To było trochę... dziwne. Jaki szef tak robi?
Scott spojrzał na mnie znad swojego biurka.
- No cóż panno Nivel. -Zaczął- Może zacznijmy od poznania się? Znaczy, wiem że masz na imię Nivel ale nie wiem prawie nic o innych rzeczach. Ile masz lat? Co lubisz i czego nie lubisz? Jesteś jakoś jeszcze nazywana? - Spytał
Zastanowienie (Nivel wysil się!).
- Mam 18 lat, lubię psy, wilki i klementynki. Nazywają mnie też lisicą, mutantem i złodziejką. - Wyrecytowałam (Brawo Nivel!)
-Złodziejką? - Spytał podejrzliwie Scott.
- Jak byłam mało podkradałam tacie z portfela.
Wyraźnie mu ulżyło.
- To dobrze. Ma pani jakieś hobby?
- Umiem grac na skrzypcach.
Scott aż podskoczył na krześle.
- Naprawdę? Pokaż pokaż pokaż! - zachwycał się jak małe dziecko po czym wyjął z szafy skrzypce.
Złapałam je nie pewnie, sprawdziłam i zaczęłam grać Foxy violin. Scott zachowywał się jak małe dziecko. Skończyłam po czym podałam mu je z uśmiechem. On schował je do szafy. Obrócił się do mnie z poważną miną.
- Droga panno Nivel... Ma pani te prace!!!
Wystrzelił konfetti a wokoło rozległa się wesoła muzyka.
-Naprawdę? -ucieszyłam się - To od kiedy zaczynam?
Zastanowił się.
- Od po jutra. A teraz pozwól że cie oprowadzę.
Razem przeszliśmy się po tym miejscu a on wytłumaczył mi jak się posługuje komputerem i kamera (robiąc to z taką gracją że pewne było że robił to już wiele razy) oraz że będzie mi wysyłał nagrywane wiadomości.
To było trochę... dziwne. Jaki szef tak robi?
Scott spojrzał na mnie znad swojego biurka.
- No cóż panno Nivel. -Zaczął- Może zacznijmy od poznania się? Znaczy, wiem że masz na imię Nivel ale nie wiem prawie nic o innych rzeczach. Ile masz lat? Co lubisz i czego nie lubisz? Jesteś jakoś jeszcze nazywana? - Spytał
Zastanowienie (Nivel wysil się!).
- Mam 18 lat, lubię psy, wilki i klementynki. Nazywają mnie też lisicą, mutantem i złodziejką. - Wyrecytowałam (Brawo Nivel!)
-Złodziejką? - Spytał podejrzliwie Scott.
- Jak byłam mało podkradałam tacie z portfela.
Wyraźnie mu ulżyło.
- To dobrze. Ma pani jakieś hobby?
- Umiem grac na skrzypcach.
Scott aż podskoczył na krześle.
- Naprawdę? Pokaż pokaż pokaż! - zachwycał się jak małe dziecko po czym wyjął z szafy skrzypce.
Złapałam je nie pewnie, sprawdziłam i zaczęłam grać Foxy violin. Scott zachowywał się jak małe dziecko. Skończyłam po czym podałam mu je z uśmiechem. On schował je do szafy. Obrócił się do mnie z poważną miną.
- Droga panno Nivel... Ma pani te prace!!!
Wystrzelił konfetti a wokoło rozległa się wesoła muzyka.
-Naprawdę? -ucieszyłam się - To od kiedy zaczynam?
Zastanowił się.
- Od po jutra. A teraz pozwól że cie oprowadzę.
Razem przeszliśmy się po tym miejscu a on wytłumaczył mi jak się posługuje komputerem i kamera (robiąc to z taką gracją że pewne było że robił to już wiele razy) oraz że będzie mi wysyłał nagrywane wiadomości.
niedziela, 12 kwietnia 2015
Akt 3
Ubrawszy się w długi płaszcz i długie kozaki wyszłam z domu. W holu przywitał mnie dzieciak sąsiada głośno wyrażając swoje zdziwienie i pytając się czy jestem z kosmosu. Ignorując go zupełnie, wyszłam z bloku. Powitał mnie zapach pizzy, przypraw, spaghetti oraz różnych ciast i kwiatów sprzedawanych na straganach lub na balkonach budowli. Przeszłam nad mostkiem, nad kanałem i zaczęłam czekać na gondoliera. Po chwili jednak zrezygnowałam gdy zauważyłam że nikt się nie pojawia. Skierowałam się w kierunku do Canal Grande by po jakimś czasie skręcić w stronę Placu św. Marka gdzie powitał mnie skrzydlaty lew oraz złote konie. Wyjęłam telefon i włączyłam GPS.
- Tato patrz! Wilkołak!! - zawołał jakiś chłopak.
Moje spojrzenie powędrowało na chwilkę do niego. Chłopak miał jakieś 19 lat i miał brązowe włosy oraz zielone oczy. Ale o wiele o wiele dłuższą chwilę patrzałam na JEGO OJCA. Facet miał fioletowe włosy i taką samą do połowy skórę. Nie miał chyba koloru oczu (Które miał wielkie jak cholera). Na twarzy miał ta-a-aki psychopatyczny wyraz...
- Liu basta! - Zawołał i się do mnie obrócił - Przepraszam za nieg... Hey Baby! Jesteś z Alaski ?
Znałam ten tekst więc...
- Nie z Czarnobyla w Ukrainie więc basta.
Facet wyglądał jak wcielenie psychotyzmu.
- Ooooooo naprawdę ? Jaaaaaaa też! - A ile bierzesz ? - Spytał
Chyba wiem czego się spodziewać...
- ...?
Facet spojrzał na mnie a jego psychopatyczne oblicze nagle wydawało się... kur jak to się nazywało ?
- Za obciąganie? - Dodał
To mnie zagięło. Spojrzałam na niego przerażona. On przekręcił głowę trochę na bok zdezorientowany. Obróciłam się najszybciej jak tylko umiałam i pobiegłam przed siebie. Zatrzymałam się dopiero jakieś 5 kilometrów od tamtego miejsca. Co ten człowiek sobie myślał ? Czy on chciał żebym mu....? Ooooo shit!!! Nie nie nie nie nie! Nigdy ku*rwa!
Szybko jednak odpuściłam gdy zauważyłam że w jednym, ciemnym zaułku szyld z głową z Freddiego. Fazbear: horror atraction czy jakoś tak było zaraz przede mną
- Tato patrz! Wilkołak!! - zawołał jakiś chłopak.
Moje spojrzenie powędrowało na chwilkę do niego. Chłopak miał jakieś 19 lat i miał brązowe włosy oraz zielone oczy. Ale o wiele o wiele dłuższą chwilę patrzałam na JEGO OJCA. Facet miał fioletowe włosy i taką samą do połowy skórę. Nie miał chyba koloru oczu (Które miał wielkie jak cholera). Na twarzy miał ta-a-aki psychopatyczny wyraz...
- Liu basta! - Zawołał i się do mnie obrócił - Przepraszam za nieg... Hey Baby! Jesteś z Alaski ?
Znałam ten tekst więc...
- Nie z Czarnobyla w Ukrainie więc basta.
Facet wyglądał jak wcielenie psychotyzmu.
- Ooooooo naprawdę ? Jaaaaaaa też! - A ile bierzesz ? - Spytał
Chyba wiem czego się spodziewać...
- ...?
Facet spojrzał na mnie a jego psychopatyczne oblicze nagle wydawało się... kur jak to się nazywało ?
- Za obciąganie? - Dodał
To mnie zagięło. Spojrzałam na niego przerażona. On przekręcił głowę trochę na bok zdezorientowany. Obróciłam się najszybciej jak tylko umiałam i pobiegłam przed siebie. Zatrzymałam się dopiero jakieś 5 kilometrów od tamtego miejsca. Co ten człowiek sobie myślał ? Czy on chciał żebym mu....? Ooooo shit!!! Nie nie nie nie nie! Nigdy ku*rwa!
Szybko jednak odpuściłam gdy zauważyłam że w jednym, ciemnym zaułku szyld z głową z Freddiego. Fazbear: horror atraction czy jakoś tak było zaraz przede mną
Liu (Tak kurde ten od jeffa) |
ojciec Liu |
poniedziałek, 6 kwietnia 2015
Akt 2
Autor: Sorry że akt taki informacyjny. Następny będzie już prawdopodobnie o sami wiecie czym.
Ja i Katrin mieszkamy w bloku na drugim pietrze w domu numer 12. W domu jest hol o ciemnozielonych ścianach i brązowym dywanie. Kuchnia jest, czerwono - białe kafelki, takie same ściany. Lodówka jest, kuchenka jeeeest, blat, mikrofala, szafki, toster, mikser... Ekspres do kawy! (Fuck Yea! Nie wiem jak my na to zarobiliśmy!) oraz miskę dla psa. Obok przy lodówce są drzwi do jadalni gdzie stai mały okrągły stół i dwa krzesła. Na stole stoi mała paprotka a na ścianie wisi WYDRUKOWANA Mona Lisa. Ściany mają tu fajny ciemno brązowy kolor a podłoga jest w zielone trawiaste kafelki. No to teraz salon. Jest tu telewizor (Plazma! Kat jak my na to zarobiliśmy?!), beżowa sofa w zebrę, dwa takie same fotele i legowisko które i tak Masky ma w D. Ściany są kremowe zresztą jak dywan. Przedpokój. Zielone ściany i biały dywan w czerwone kropki. Są tu trzy drzwi. Środkowe to kibel. Co tu gadać, lusterko, zlewik, prysznic, kibelek, jasne, różowe kafelki na ścianach i podłodze. No dobra wracamy do przedpokoju. Prawe to pokój Katrin. Tapeta jest tu ciemno granatowa w jasne zielone kwiatki. No podłodze jest też zielony dywanik a z sufitu zwisa błękitna lampka. Rama łóżka jest z niebieskiego drewna a materac Fioletowy. Kołderka fioletowa a poduszki turkusowe. Stoi tu też Zielona szafa, zielony fotel i parę kolorowych (Wszystkie odcienie zielonego) książek na zielonej biblioteczce. No a lewę drzwi? Otóż otwierasz i.... pusto! Ściany szare podłoga chyba z gipsu. A pod ścianą drabina. Jest wysoka i szara ciągnie się aż po sufit. Zaraz zaraz! A to co? Klapka! Otwierasz i co widzisz? Otóż właśnie to mój pokój. Ściany są różowe w ciemniejsze trochę gwiazdy a na podłodze jest różowy, puchaty dywan. Z fioletowego drewna wyrobiono mi komody, biblioteczkę, stolik do kawy. Tu nie ma łóżka a rząd wielkich różowych poduch zszytych ze sobą. Na noc wystarczy mi fioletowa kołdra w niebieskie pasy. Są tu też moje białe skrzypce i... balkon! A teraz zagadka kto zgadnie gdzie mieszkam?
Ps: Ta zagadka to o Nivel i Katrin nie o mnie.
Ja i Katrin mieszkamy w bloku na drugim pietrze w domu numer 12. W domu jest hol o ciemnozielonych ścianach i brązowym dywanie. Kuchnia jest, czerwono - białe kafelki, takie same ściany. Lodówka jest, kuchenka jeeeest, blat, mikrofala, szafki, toster, mikser... Ekspres do kawy! (Fuck Yea! Nie wiem jak my na to zarobiliśmy!) oraz miskę dla psa. Obok przy lodówce są drzwi do jadalni gdzie stai mały okrągły stół i dwa krzesła. Na stole stoi mała paprotka a na ścianie wisi WYDRUKOWANA Mona Lisa. Ściany mają tu fajny ciemno brązowy kolor a podłoga jest w zielone trawiaste kafelki. No to teraz salon. Jest tu telewizor (Plazma! Kat jak my na to zarobiliśmy?!), beżowa sofa w zebrę, dwa takie same fotele i legowisko które i tak Masky ma w D. Ściany są kremowe zresztą jak dywan. Przedpokój. Zielone ściany i biały dywan w czerwone kropki. Są tu trzy drzwi. Środkowe to kibel. Co tu gadać, lusterko, zlewik, prysznic, kibelek, jasne, różowe kafelki na ścianach i podłodze. No dobra wracamy do przedpokoju. Prawe to pokój Katrin. Tapeta jest tu ciemno granatowa w jasne zielone kwiatki. No podłodze jest też zielony dywanik a z sufitu zwisa błękitna lampka. Rama łóżka jest z niebieskiego drewna a materac Fioletowy. Kołderka fioletowa a poduszki turkusowe. Stoi tu też Zielona szafa, zielony fotel i parę kolorowych (Wszystkie odcienie zielonego) książek na zielonej biblioteczce. No a lewę drzwi? Otóż otwierasz i.... pusto! Ściany szare podłoga chyba z gipsu. A pod ścianą drabina. Jest wysoka i szara ciągnie się aż po sufit. Zaraz zaraz! A to co? Klapka! Otwierasz i co widzisz? Otóż właśnie to mój pokój. Ściany są różowe w ciemniejsze trochę gwiazdy a na podłodze jest różowy, puchaty dywan. Z fioletowego drewna wyrobiono mi komody, biblioteczkę, stolik do kawy. Tu nie ma łóżka a rząd wielkich różowych poduch zszytych ze sobą. Na noc wystarczy mi fioletowa kołdra w niebieskie pasy. Są tu też moje białe skrzypce i... balkon! A teraz zagadka kto zgadnie gdzie mieszkam?
Ps: Ta zagadka to o Nivel i Katrin nie o mnie.
sobota, 28 marca 2015
Akt 1
Od autora: Wiem że fnaf 3 dzieje się 30 lat po fnaf 2/ fnaf 1, wszak chciałam by główna bohaterka nie była 34-50 latką. Jeśli chodzi o wzmiankowaną pizzerie to jest ona z 1. Ale ta w której będzie pracować to 3. Mangle dodałam dla efektu.
Tata powiedział mi dzisiaj:
- Nivciu musisz znaleźć prace. Ja nie mogę już zarabiać na ciebie. Mama nie chcę ci wysyłać pieniędzy. Masz już 18 lat i musisz sama zarabiać. Kocham cię.
- Dobrze tatusiu. Ja ciebie też. - odpowiedziałam. Moja matka przestała być z ojcem widząc jakie mają dziecko. Tata zawszę mówił mi że jestem wyjątkowa przez lisie uszy i ogonek.
- Chciałbym żebyś - Tata brzmiał prawie prosząco - kontynuowała moje dzieło w tej Pizzerii.
Oboje wiedzieliśmy co to jest TA pizzeria. Potem były już tylko gadki typu ,,Ej a co u ciebie?" i roztłoczenie.
..................................................................................
It's me!
..................................................................................
-Nivel Smith czy ty do jasnej chol*ery zwariowałaś ?! - Spytała tego samego dnia Katrin.
Masky spojrzał na nas z swojego kojca w którym leniwie podgryzał kostkę z gumy. Potem wrócił do zabawy powarkując.
- Nie Katrino Hawke nie zwariowałam. - Odpowiedziałam.
- No Chyba tak! Chcesz pracować w miejscu w którym twojemu ojcu odgryziono nogę?
To było całkiem typowe. Katrin zawsze była opiekuńcza i na dodatek, strachliwa. Gdy pizzeria jeszcze działała, wszystkie roboty miały po trzy własne stoliki. Katrin najchętniej urządzała urodziny przy stoliku Chiki, kurczaka-robota-kelnerki. Chica zawsze była najprzyjaźniejsza. Opiekowała się dziećmi gdy Mangle była w naprawie, roznosiła jedzenie, śpiewała z Fredim, tańczyła z Bonniem. Ja wolałam zawsze Foxy'ego the Pirate. Foxy to robotyczny pirat opowiadający historie i zabawiający dzieci. Zawsze go lubiłam zwłaszcza za to że też jest lisem. Tata zawsze uważał go za najukochańszego (Zawsze gdy wyskakiwał mu na twarz powtarzał że to z miłości) a Katrin, strasznego przez wielkie kły. To powodowało często kłótnie gdzie w czyjeś urodziny siadamy wybieramy stół. Tylko Florian i Szekspir się w to nie mieszali bo oni woleli Freddiego i Bon Bona.
Właśnie Florian i Szekspir! To nasi przyjaciele z dzieciństwa. Florian ma brązowe włosy i tapiwne oczy.
Co do Szekspira to tak go tylko nazywamy. Tak naprawdę nazywa się Sebastian ale wszyscy go zaczęli go tak przezywać gdy napisał wierszyk na pracę domowa i tak zostało. Kolega ma jasne kremowo-rude włosy i pomarańczowe oczy. Wielbi muzykę.
Teraz i Florek i Sebastian mają 18,5 lat.
Katrin parzyła na mnie ja na totalną idiotkę. No cóż patrząc na moje lisie uszy i ogon. Tylko ja jestem inna. W reszcie nie ma nic specjalnego.
- Po pierwsze - powiedziałam jej - to nie odgryzły a naruszyły ale trzeba było amputować - wyjaśniłam po czym powiedziałam podkreślając każdą literę: - I tak! M.A.M Z.A.M.I.A.R T.A.M P.R.A.C.O.W.A.Ć
Po powiedzeniu tych słów pobiegłam do swojego pokoju.
...............................................
You can't!
...............................................
Katrin spojrzała mi przez ramię na ekran różowego laptopa z naklejką czaszki. Masky położył się obok na łóżku.
-Chyba sobie robisz jaja - mruknęła Kat
Na ekranie była strona domu strachów ,,Fazbear's Fright: The Horror Attraction" Zdjęcia przedstawiały stary zniszczony budynek z zwisającymi z sufitu lub leżącymi gdzie nigdzie kablami. wszędzie leżały części moich starych robotycznych przyjaciół. Mój ulubieniec stał się lampką.
Na samym środku pisało
"Witamy na naszej stronie! Freddy Fazbear był pizzerią o wielu pysznych daniach oraz mrocznych zagadkach. Teraz na jego cześć postawiono te muzeum oraz jednocześnie dom strachów. Potrzebujemy nocnych stróży. Jeśli chcesz możesz nim zostać kliknij ->
" Obok był przycisk ,,Zostań strażnikiem!", Ankieta oraz nowinka pod tytułem ,,Nowa Atrakcja"
Obróciłam się.
- Nie
Katrin mogła teraz obserwować jak klikam ,,Zostań strażnikiem"
Tata powiedział mi dzisiaj:
- Nivciu musisz znaleźć prace. Ja nie mogę już zarabiać na ciebie. Mama nie chcę ci wysyłać pieniędzy. Masz już 18 lat i musisz sama zarabiać. Kocham cię.
- Dobrze tatusiu. Ja ciebie też. - odpowiedziałam. Moja matka przestała być z ojcem widząc jakie mają dziecko. Tata zawszę mówił mi że jestem wyjątkowa przez lisie uszy i ogonek.
- Chciałbym żebyś - Tata brzmiał prawie prosząco - kontynuowała moje dzieło w tej Pizzerii.
Oboje wiedzieliśmy co to jest TA pizzeria. Potem były już tylko gadki typu ,,Ej a co u ciebie?" i roztłoczenie.
..................................................................................
It's me!
..................................................................................
-Nivel Smith czy ty do jasnej chol*ery zwariowałaś ?! - Spytała tego samego dnia Katrin.
Masky spojrzał na nas z swojego kojca w którym leniwie podgryzał kostkę z gumy. Potem wrócił do zabawy powarkując.
- Nie Katrino Hawke nie zwariowałam. - Odpowiedziałam.
- No Chyba tak! Chcesz pracować w miejscu w którym twojemu ojcu odgryziono nogę?
To było całkiem typowe. Katrin zawsze była opiekuńcza i na dodatek, strachliwa. Gdy pizzeria jeszcze działała, wszystkie roboty miały po trzy własne stoliki. Katrin najchętniej urządzała urodziny przy stoliku Chiki, kurczaka-robota-kelnerki. Chica zawsze była najprzyjaźniejsza. Opiekowała się dziećmi gdy Mangle była w naprawie, roznosiła jedzenie, śpiewała z Fredim, tańczyła z Bonniem. Ja wolałam zawsze Foxy'ego the Pirate. Foxy to robotyczny pirat opowiadający historie i zabawiający dzieci. Zawsze go lubiłam zwłaszcza za to że też jest lisem. Tata zawsze uważał go za najukochańszego (Zawsze gdy wyskakiwał mu na twarz powtarzał że to z miłości) a Katrin, strasznego przez wielkie kły. To powodowało często kłótnie gdzie w czyjeś urodziny siadamy wybieramy stół. Tylko Florian i Szekspir się w to nie mieszali bo oni woleli Freddiego i Bon Bona.
Właśnie Florian i Szekspir! To nasi przyjaciele z dzieciństwa. Florian ma brązowe włosy i tapiwne oczy.
Florian |
Sebastian |
Katrin parzyła na mnie ja na totalną idiotkę. No cóż patrząc na moje lisie uszy i ogon. Tylko ja jestem inna. W reszcie nie ma nic specjalnego.
- Po pierwsze - powiedziałam jej - to nie odgryzły a naruszyły ale trzeba było amputować - wyjaśniłam po czym powiedziałam podkreślając każdą literę: - I tak! M.A.M Z.A.M.I.A.R T.A.M P.R.A.C.O.W.A.Ć
Po powiedzeniu tych słów pobiegłam do swojego pokoju.
...............................................
You can't!
...............................................
Katrin spojrzała mi przez ramię na ekran różowego laptopa z naklejką czaszki. Masky położył się obok na łóżku.
-Chyba sobie robisz jaja - mruknęła Kat
Na ekranie była strona domu strachów ,,Fazbear's Fright: The Horror Attraction" Zdjęcia przedstawiały stary zniszczony budynek z zwisającymi z sufitu lub leżącymi gdzie nigdzie kablami. wszędzie leżały części moich starych robotycznych przyjaciół. Mój ulubieniec stał się lampką.
Na samym środku pisało
"Witamy na naszej stronie! Freddy Fazbear był pizzerią o wielu pysznych daniach oraz mrocznych zagadkach. Teraz na jego cześć postawiono te muzeum oraz jednocześnie dom strachów. Potrzebujemy nocnych stróży. Jeśli chcesz możesz nim zostać kliknij ->
" Obok był przycisk ,,Zostań strażnikiem!", Ankieta oraz nowinka pod tytułem ,,Nowa Atrakcja"
Obróciłam się.
- Nie
Katrin mogła teraz obserwować jak klikam ,,Zostań strażnikiem"
wtorek, 24 marca 2015
Prolog
Nivel Smith jest córką Mike Smitha. Pochodzi z Ukrainy a dokładniej: Czarnobyla. Ma długie złociste włosy i niebieskie oczy... i lisie uszka i ogonek. Ma 18 lat. Jej najlepszą przyjaciółką jest Katrin Hawke (Katrin Hołk), Współlokatorka z którą zna się od zerówki. Katrin ma ciemno rude włosy i zielone oczy oraz pracuje w MacDonaldzie (Sorry! XD musiałam). Mają w domu też psa rasy king spaniel, Masky'ego. Mike był stróżem w pizzerii ,,Freddy Fazbear pizza". W czasie nieszczęśliwego wypadku z nowym animatronikiem (Mandzio The Cow) stracił nogę i nie może pracować. Niv postanawia przejąc biznes po ojcu.
Od autora: Tiaaa. jednak nie miałam pomysłu do ,,rodziny Cryppypast" ale miałam plan b. Jeśli ktoś nie lubi anime to soreczka ale oneee moją taaaaaakieeeee ładne rysunki. Jak zwykle lisy na pierwszym miejscu! Pozdrawiam wredną krowę która naruszyła Mike'owi nogę.
Nivel |
Katrin |
Masky |
Od autora: Tiaaa. jednak nie miałam pomysłu do ,,rodziny Cryppypast" ale miałam plan b. Jeśli ktoś nie lubi anime to soreczka ale oneee moją taaaaaakieeeee ładne rysunki. Jak zwykle lisy na pierwszym miejscu! Pozdrawiam wredną krowę która naruszyła Mike'owi nogę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)