piątek, 16 października 2015

Akt 7

Czy gdybyś został zabity i schowany do stroju skrzydlatego lisa byłbyś szczęśliwy?
...Cóż, jeśli tak, jesteś jak On. A jeśli nie... wiesz jak się czuję.
To, co mnie spotkało, dotknęło też parę innych osób. Frederika, Wandy, Toma i Seana. Cóż, dziś są znani jako Freddy, Chica, Bonnie i Foxy.
Robi mi smutno gdy patrzę na te dusze... my widzimy się tak, jak widziano nas przed śmiercią. Oni jako dzieci, ja jako dorosła.
A co do historii... po tym co zrobił poszłam tam. Śledził mnie i ja o tym wiedziałam. Uciekałam przez zboczeńcem. Wpadłam do domu strachów. Gnał za mną jak fioletowy cień.
Chciał mnie... ech.
Nagle wszystko zaczęło się kręcić. Upadłam. Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Scott tam był, patrzał na mnie. Wołałam by mi pomógł ale on... on rzucił we mnie jakąś rzutką. Poczułam ból a potem nic. Zaczęłam się unosić, widząc jednak...
...
Vincent wpadł do pokoju. Za nim była policja. Zaczął coś krzyczeć do tego psychopaty. On rzucił w niego kolejną rzutką, ale tamten złapał ją w locie. i odrzucił. Wbiła się głęboko robiąc z wroga jednorożca. Do Vincenta dotarło co zrobił. Schował się do starego kostiumu. Policja go minęła ale coś poszło nie tak. Zatrzaski zatrzasnęły się na fioletowłosym. Ginął w mękach a potem królik zaczął się ruszać. Ożył, nie wiem jak ale Vincent ożył. I kretyn schował moje ciało do tego czegoś. Powróciłam w postaci animatronika z nieziemską ochotą zabicia Vinca,